czwartek, 26 grudnia 2013

Rozdział 3 {Uśmiech jest jak słońce, które spędza chłód z ludzkiej twarzy}

*Marco*

 -F-f-f-f-f- Frania!- właśnie wkurzałem Francesce, która wyglądała jak by chciała się na mnie rzucić. Ale chyba nie w tym sensie ''rzucić''. Tylko, no ''RZUCIĆ''! Uznajmy że jest w tym sens. No bo jest? Co nie? Na pewno!- F-F-F-F-F-F- Frania!
- Nazwij mnie jeszcze raz Frania, a zmienię twoje życie w koszmar!- warknęła zbliżając się do mnie. Nie powiem, ale to było trochę straszne. Oczywiście tylko troszeczkę. Bo, bo ja się jej nie boję! Co z tego że jak na dziewczynę jest nadzwyczaj silna. Ale ja jej się nie boję! O nie! Ja Marco Tavelli nie boję się Francesci Cauviglii! No bo czego mam się jej bać?
-Mała bez nerwów!- zaśmiałem się, a dziewczyna spiorunowała mnie wzrokiem, przez co po moich plecach przeszły ciarki.
-Pewnego dnia obudzisz się,- zaczęła i objęła mnie ramieniem.- pod wodą z kulą przywiązaną do nogi!- krzyknęła prosto do mojego ucha. Muszę przyznać, ma dziewczyna głos.
-Co ja ci takiego zrobiłem?- spytałem oburzony łapiąc się za ucho.
-Oj przepraszam!- przeprosiła z udawanym przejęciem i ironią w głosie.

*Francesca*

Co ten idiota sobie wyobraża? Tak nie będzie! Nikt nie będzie nazywał Frani, Frania! Czy ja pomyślałam to co myślę że pomyślałam?!
-Jesteś głupim, niewychowanym, samolubnym burakiem!- warknęłam już na serio wściekła! Jeśli on myśli że może mnie tak nazywać, to się grubo myli! 
-Frania spokojnie!- zaśmiał się chłopak. Nie no zaraz mu przywalę! Już ręka jest gotowa do ciosu! Czy ten bałwan wykona kolejny ruch?- Frania masz coś na szyi! A nie sorry to twoja głowa.- no i wykonał. Zbliżyłam się do chłopaka, po czym strzeliłam mu z liścia. Marco zachwiał się i złapał mnie by utrzymać równowagę, ale mu się to nie udało i wylądował na zielonej trawie, a ja na nim. - Wiedziałem że na mnie lecisz, ale nie wiedziałem że aż tak dosłownie!- zaśmiał się donośnie, po czym popatrzył się na mnie TYM wzrokiem któremu ulegają wszystkie dziewczyny. Ale nie ja! Ja nie ulegam tym słodkim oczkom i ślicznemu uśmiechowi! Wróć! Co?! O nie, nie! Chodziło mi o brzydkie oczy i krzywy uśmiech! Tak! Dokładnie! Czego ja na nim leże? Grrrr moja spostrzegawczość! 
 Gdy chciałam się podnieść chłopak złapał mnie w talii przez co znowu na niego spadłam, ale tym razem nasze twarze były blisko, a w okół było cicho. Za cicho.
-Puszczaj mnie! Ty, ty, ty.... aż brak mi słów żeby cię określić!
-Podpowiem ci. Jestem przystojny, słodki, zabawny, miły, inteligentny....- zaczął wymieniać swoje cechy, lecz przerwałam mu głośnym śmiechem.
-Inteligentny? Hahahahahaha, nie no nie wytrzymam! Gdyby nie to że leże to bym padła! Haha, nie no serio jesteś zabawny! Haha!- śmiałam się jak opętana. On inteligentny? Haha! Nie no dobre żarty!
-Ranisz!- pisną i odwrócił głowę w drugą stronę jak pięcioletnie dziecko.

*Naty*

 Właśnie leżałam na łóżku przeglądając strony z ciuchami. A główną myślą w mojej głowie było to że dzisiejsza moda schodzi na psy. No bo kto normalny nosi dzwony! Chwila! Dzwony?! I że niby one wracają do mody?! Pfff! Lu nie będzie szczęśliwa!
-Naty!- usłyszałam krzyk z podwórka. Kto to? Co za debil drze się mi pod oknem?- Naty!- ponownie ktoś krzykną. Wstałam z łóżka i wyszłam na balkon, a pod nim ujrzałam uśmiechniętego od ucha do ucha Maxi'ego.
-Co ty tu robisz?! Idź do domu i po wnerwiaj kogo innego!- warknęłam wściekła. Bo kto normalny drze się pod czyimś oknem? Na pewno żaden człowiek który myśli. No ale Ponte niestety nie myśli. Bo po co?!

*****************************************************************************
Jest wreszcie! xD 
Pisała, go sporo czasu, ale jest! :D 
Mam nowego bloga! :D 
http://peace--love--empathy.blogspot.com/
Mam nadzieje że zerkniecie :)
Kocham ;**
Evelcia<33

piątek, 6 grudnia 2013

Rozdział 2 {Kolory tęczy znów chwycę bez trudu bo życie to największy ze wszystkich cudów}

*Naty*


   Gdy oderwaliśmy się od siebie posmutniałam. Ja i On nie możemy być razem. Jesteśmy z innych światów. Jak ogień i woda. 
  -Ej co się stało? Chyba aż tak źle nie całuję?- spytał się Maxi, podniosłam głowę w górę i spojrzałam mu w oczy, było w nich widać smutek, zdziwienie i miłość. To co teraz powiem może go zranić, lecz ja muszę. 
  -Maxi, my nie możemy być razem.- wyszeptałam i odbiegłam nie dając chłopakowi czasu na reakcje. 
   Biegłam. Nie zwracałam uwagi na przechodni, wręcz nie widziałam ich. Słone łzy spływały po moich policzkach, rozmazując tusz do rzęs. Na moich polikach pojawiły się ciemne strużki które zrobił rozmazujący się makijaż. Co ja takiego zrobiłam? Spytałam sama siebie w myślach, przecież zależy mi na nim. 
   Siedziałam w pokoju i patrzyłam bezczynie na ścianę która była pokryta farbą o kolorze fiołkowym. Już nie płakałam, postanowiłam udawać że nic się nie stało. Że jest jak dawniej.

"...lecz nie wiedzą o tym, że najgorzej w życiu to samotnym być... "

*Viola*

   Ostatnio zastanawiałam się nad zmianą stylu. Mam dość już tej słodkiej niewinnej Violi. Ale to zdanie nie przyszło mi od tak, lecz problemy rodzinne dają znaki. No ale na jaki? Może będę hipiską, jak kiedyś Camila? A może punkiem? Hmmm albo, albo będę się ubierać jak Dez z Austina i Ally! Ten gościu to ma styl! Viola ogar! Po prostu muszę odstawić sukienki i spódniczki w pastelowych kolorach, mimo że są śliczne. Wiem! Zacznę się ubierać rockowo! Tak! To jest myśl! A jednak mam czasami dobre pomysły! A nikt nie chciał w to uwierzyć! Ale zacznę zmieniać swój wygląd stopniowo. Przecież nie chce żeby wszyscy od razu się kapnęli że jest coś nie halo. 
   Podeszłam wolnym krokiem do szafy i zlustrowałam wzrokiem moje ciuchy, aż natknęłam się na idealny zestaw! Szybko załapałam go do rąk i pobiegłam do łazienki. Po 50 min. byłam ubrana, zaczesana i pomalowana, wiec mogłam iść do ludzi!
  -Wychodzę!- krzyknęłam do taty, a w odpowiedzi usłyszałam tylko z tłumione mruknięcie. Mogę się założyć że mój ojciec znowu robi coś przy papierach. Czego mnie to nie dziwi? 
   Szłam spokojnym krokiem przez alejki w parku, wiatr rozwiewał moje lekko falowane włosy. Mój oddech był równy, wdychałam świeże powietrze. Aż zimna woda zakłóciła mój spokój. Obróciłam się i ujrzałam Leona z wiadrem wody. 
  -Leon! Ty idioto!- warknęłam, po czym otarłam twarz rękoma. 
  -Tak?- spytał i uśmiechną się jak debil. O matko! Ale on ma śliczny uśmiech! Co? Yyyyy.... Nie! Nie! Nie!
  -Czy ty przypadkiem, nie masz nic wspólnego z tym ze jestem cała mokra?- spytałam się go słodkim głosikiem. 
  -Nieee.- odpowiedział przeciągając końcówkę, zawsze tak mówił gdy kłamał. Podniosłam brwi do góry i spojrzałam na niego wymownie.- Nie patrz się tak na mnie! Nie masz 100% pewności że to ja!- oznajmił dumny, przez co kąciki moich ust mimowolnie powędrowały do góry.
  -Ale ty wiesz że trzymasz wiadro? - zaśmiałam się. Chłopak wyrzucił wiadro przez plecy i tym samym trafił nim policjanta.
  -Uciekamy!- krzykną i przerzucił mnie przez ramię, po czym pobiegł w stronę lasu. 


''Każdy dzień i każda noc niesie nową wiarę nową moc...''

*Fran*

   Właśnie weszłam do domu w którym jak zawsze było cicho. Mieszkam tu sama więc co się dziwić. Zawsze gdy wracam w mieszkaniu jest zimno i panuje w nim grobowa cisza. Weszłam powoli do kuchni, lecz potknęła się o próg i spadłam jak długa na ziemię, a przed moimi oczami zaczęły pojawiać się dziwne scenki które nigdy nie miały miejsca. Dziwne by było gdyby się wydarzyły, bo większość co widziałam to byłam ja i Marco, raz rozmawialiśmy i to normalnie, w innych widziałam nas przytulających się, a nawet śpiewających razem i to nie z powodu jakiegoś projektu. Ale dlaczego to widzę? Czy mój umysł chce mi do końca rozwalić dzień?! Nie dość że poszłam w sobotę do szkoły, to jeszcze spotkałam tam tego idiotę, a na dodatek on nazwał mnie Frania! No jak tak można?! Ale wracając do moich dziwnych zwidów. Zaczęły one się coraz szybciej pojawiać i tak samo szybko znikać. Zapamiętywałam tylko urywki. Nagle wszystko zniknęło i widziałam podłogę kuchni. Co to było?! Pytałam siebie w myślach. Bo ja i Marco? Ten debil i ja?! O nie ! Nigdy! Za żadne skarby! Ja go nie lubię! Jest głupi! A te jego włosy, grrr! Matko ja o niem myślę! No szybko zapomnij o tym! Udało się! Zapomniałam o, o czym ja zapomniałam?

"Trzeba się śmiać, wariatkę grać, szczęśliwą być i z życia drwić!"

****************************************************************************************
I oto rozdział 2! 
Nie wyszedł mi xD 
Ale musiałam go dzisiaj skończyć z okazji mikołajek? 
Co dostaliście? :D 
Kocham ;*
Evelcia <33