*Marco*
-F-f-f-f-f- Frania!- właśnie wkurzałem Francesce, która wyglądała jak by chciała się na mnie rzucić. Ale chyba nie w tym sensie ''rzucić''. Tylko, no ''RZUCIĆ''! Uznajmy że jest w tym sens. No bo jest? Co nie? Na pewno!- F-F-F-F-F-F- Frania!
- Nazwij mnie jeszcze raz Frania, a zmienię twoje życie w koszmar!- warknęła zbliżając się do mnie. Nie powiem, ale to było trochę straszne. Oczywiście tylko troszeczkę. Bo, bo ja się jej nie boję! Co z tego że jak na dziewczynę jest nadzwyczaj silna. Ale ja jej się nie boję! O nie! Ja Marco Tavelli nie boję się Francesci Cauviglii! No bo czego mam się jej bać?
-Mała bez nerwów!- zaśmiałem się, a dziewczyna spiorunowała mnie wzrokiem, przez co po moich plecach przeszły ciarki.
-Pewnego dnia obudzisz się,- zaczęła i objęła mnie ramieniem.- pod wodą z kulą przywiązaną do nogi!- krzyknęła prosto do mojego ucha. Muszę przyznać, ma dziewczyna głos.
-Co ja ci takiego zrobiłem?- spytałem oburzony łapiąc się za ucho.
-Oj przepraszam!- przeprosiła z udawanym przejęciem i ironią w głosie.
*Francesca*
Co ten idiota sobie wyobraża? Tak nie będzie! Nikt nie będzie nazywał Frani, Frania! Czy ja pomyślałam to co myślę że pomyślałam?!
-Jesteś głupim, niewychowanym, samolubnym burakiem!- warknęłam już na serio wściekła! Jeśli on myśli że może mnie tak nazywać, to się grubo myli!
-Frania spokojnie!- zaśmiał się chłopak. Nie no zaraz mu przywalę! Już ręka jest gotowa do ciosu! Czy ten bałwan wykona kolejny ruch?- Frania masz coś na szyi! A nie sorry to twoja głowa.- no i wykonał. Zbliżyłam się do chłopaka, po czym strzeliłam mu z liścia. Marco zachwiał się i złapał mnie by utrzymać równowagę, ale mu się to nie udało i wylądował na zielonej trawie, a ja na nim. - Wiedziałem że na mnie lecisz, ale nie wiedziałem że aż tak dosłownie!- zaśmiał się donośnie, po czym popatrzył się na mnie TYM wzrokiem któremu ulegają wszystkie dziewczyny. Ale nie ja! Ja nie ulegam tym słodkim oczkom i ślicznemu uśmiechowi! Wróć! Co?! O nie, nie! Chodziło mi o brzydkie oczy i krzywy uśmiech! Tak! Dokładnie! Czego ja na nim leże? Grrrr moja spostrzegawczość!
Gdy chciałam się podnieść chłopak złapał mnie w talii przez co znowu na niego spadłam, ale tym razem nasze twarze były blisko, a w okół było cicho. Za cicho.
-Puszczaj mnie! Ty, ty, ty.... aż brak mi słów żeby cię określić!
-Podpowiem ci. Jestem przystojny, słodki, zabawny, miły, inteligentny....- zaczął wymieniać swoje cechy, lecz przerwałam mu głośnym śmiechem.
-Inteligentny? Hahahahahaha, nie no nie wytrzymam! Gdyby nie to że leże to bym padła! Haha, nie no serio jesteś zabawny! Haha!- śmiałam się jak opętana. On inteligentny? Haha! Nie no dobre żarty!
-Ranisz!- pisną i odwrócił głowę w drugą stronę jak pięcioletnie dziecko.
-Puszczaj mnie! Ty, ty, ty.... aż brak mi słów żeby cię określić!
-Podpowiem ci. Jestem przystojny, słodki, zabawny, miły, inteligentny....- zaczął wymieniać swoje cechy, lecz przerwałam mu głośnym śmiechem.
-Inteligentny? Hahahahahaha, nie no nie wytrzymam! Gdyby nie to że leże to bym padła! Haha, nie no serio jesteś zabawny! Haha!- śmiałam się jak opętana. On inteligentny? Haha! Nie no dobre żarty!
-Ranisz!- pisną i odwrócił głowę w drugą stronę jak pięcioletnie dziecko.
*Naty*
Właśnie leżałam na łóżku przeglądając strony z ciuchami. A główną myślą w mojej głowie było to że dzisiejsza moda schodzi na psy. No bo kto normalny nosi dzwony! Chwila! Dzwony?! I że niby one wracają do mody?! Pfff! Lu nie będzie szczęśliwa!
-Naty!- usłyszałam krzyk z podwórka. Kto to? Co za debil drze się mi pod oknem?- Naty!- ponownie ktoś krzykną. Wstałam z łóżka i wyszłam na balkon, a pod nim ujrzałam uśmiechniętego od ucha do ucha Maxi'ego.
-Co ty tu robisz?! Idź do domu i po wnerwiaj kogo innego!- warknęłam wściekła. Bo kto normalny drze się pod czyimś oknem? Na pewno żaden człowiek który myśli. No ale Ponte niestety nie myśli. Bo po co?!
*****************************************************************************
Jest wreszcie! xD
Pisała, go sporo czasu, ale jest! :D
Mam nowego bloga! :D
http://peace--love--empathy.blogspot.com/
Mam nadzieje że zerkniecie :)
Kocham ;**
Evelcia<33
-Naty!- usłyszałam krzyk z podwórka. Kto to? Co za debil drze się mi pod oknem?- Naty!- ponownie ktoś krzykną. Wstałam z łóżka i wyszłam na balkon, a pod nim ujrzałam uśmiechniętego od ucha do ucha Maxi'ego.
-Co ty tu robisz?! Idź do domu i po wnerwiaj kogo innego!- warknęłam wściekła. Bo kto normalny drze się pod czyimś oknem? Na pewno żaden człowiek który myśli. No ale Ponte niestety nie myśli. Bo po co?!
*****************************************************************************
Jest wreszcie! xD
Pisała, go sporo czasu, ale jest! :D
Mam nowego bloga! :D
http://peace--love--empathy.blogspot.com/
Mam nadzieje że zerkniecie :)
Kocham ;**
Evelcia<33